No mają rodzinę, tam ktoś ma coś tam, ktoś tam jest chory, coś / były różne argumenty no żeby tych ludzi ratować. No udawało się bronić. To był duży zakład pracy i on, praktycznie jako, upadł w Łodzi jako ostatni. To było ostatnie przedsiębiorstwo państwowe, które upadło, włókiennicze. Ostatni zakład włókienniczy w Łodzi, który upadł. To było ostatniego listopada 2003 r. kiedy ostatni raz byłam w pracy. Natomiast wyglądało to tak, że najpierw był zarząd komisaryczny i podobno wyglądało to tak, że przyjechał, przyjechał do zakładu komisarz. I ponoć miał goździka. Wszedł z tym goździkiem do gabinetu dyrektora, wręczył dyrektorowi naczelnemu i powiedział – dziękuję, pan już tu nie pracuje.