Wie Pani gdzie, jak jest park Poniatowskiego i ten wiadukt, w dół, no o my żeśmy tam kopali wszyscy z „Iwony”. Bo były soboty wolne, czy w niedziele. Nie pamiętam, czy w soboty, czy w niedziele, ale wtedy kiedy się nie pracowało, to czyn społeczny był obowiązkowo (śmiech).
Model 3D
Historia fabryki
Przemysł pończoszniczy w Polsce rozwinął się w okresie międzywojennym. Najczęściej powstawały niewielkie firmy zatrudniające od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Z tego powodu nacjonalizacja po II wojnie światowej przebiegała nieco inaczej niż w przypadku dużych fabryk i polegała na przejęciu, a następnie konsolidacji mniejszych podmiotów. Fundamentem, na którym powstała późniejsza „Iwona”, była spółka akcyjna o nazwie Fabryka Pończoch Adolf Kebsz, do której należały zabudowania przy ul. Sienkiewicza 65 i ul. Targowej 28/30 (dawniej ta druga nieruchomość była własnością Zygmunta Jarocińskiego). Firma działała od 1928 roku i zajmowała się wyrobem skarpet, pończoch i trykotaży.
Zaraz po zakończeniu wojny państwo przejęło około 200 zakładów dziewiarskich i pończoszniczych. Mniejsze podporządkowano strukturom przemysłu terenowego, gdzie grupowano niewielkie przedsiębiorstwa, natomiast większe uznano za odrębne podmioty i włączono je w system zakładów podległych Dyrekcji Przemysłu Dziewiarsko-Pończoszczniczego, które miało nad sobą Centralny Zarząd Przemysłu Dziewiarskiego, nadzorowany już bezpośrednio przez Ministerstwo Przemysłu Lekkiego.
W 1948 roku powołano Państwowe Zjednoczone Zakłady Przemysłu Pończoszniczego Nr 1, skupiające aż 11 oddziałów na terenie miasta. Poza dawną firmą A. Kebsza były to: Fabryka Pończoch i Skarpet Ignacego Nykiela przy ul. Gdańskiej 136, Fabryka Wyrobów Pończoszniczych i Trykotażowych przy al. 1 Maja 14, Zjednoczona Fabryka Pończoch przy al. Armii Czerwonej 17 (obecnie al. J. Piłsudskiego), Fabryka Pończoch „Dejbus” oraz Fabryka Pończoch „Silva” – obie przy al. Kościuszki 90/92, Fabryka Pończoch „Zew” przy ul. Pojezierskiej 5, Fabryka Pończoch P. Marguliesa i D. Wolmana przy ul. Południowej 69 (obecnie ul. Rewolucji 1905 r.), Mechaniczna Pończoszarnia i Rękawiczarnia przy ul. Gdańskiej 57, Fabryka Pończoch „Durabella” (lub „Hika”) przy ul. Gdańskiej 130, Mechaniczna Fabryka Pończoch przy ul. 22 lipca 16 (obecnie ul. 6 Sierpnia), Fabryka Pończch „Della” przy ul. Wólczańskiej 125, Fabryka Wyrobów Pończoszniczych Sz. Majerczyka, ul. Więckowskiego 22.
Rok później zmieniono nazwę na Zakłady Przemysłu Pończoszniczego im. płk. Władysława Jurczaka. Patron był działaczem socjalistycznym, zamordowanym przez gestapo w czasie II wojny światowej za działalność konspiracyjną. W kolejnych latach rozpoczęto skupianie szwalni, farbiarni i wykończalni, rezygnując z części oddziałów. Pozyskano natomiast oddziały kotonowe od innych przedsiębiorstw państwowych: przy ul. Gdańskiej 79 i ul. Kopernika 53 (w 1952 roku), przy ul. Wólczańskiej 187 (1955), przy ul. Dąbrowskiego 37 (1956), przy ul. Gdańskiej 47 (1963) i ul. Sienkiewicza 63 (1965).
Już w 1949 roku udało się osiągnąć wyniki produkcyjne na poziomie 6 mln par pończoch z bawełny. W kolejnych latach wprowadzono stilon i jeszcze bardziej zwiększono skalę produkcji. W 1955 roku było to 6,5 mln par pończoch (stilonowych, nylonowych, jedwabnych i bawełnianych). Rozpoczęto też wytwarzanie stilonowych tenisówek, a wkrótce także i rajstop. Te ostatnie najpierw chętnie były kupowane przez teatry, później pojawiły się też w sklepach. Wyrób rajstop w całościowej produkcji niezmiennie wzrastał, by w 1966 roku sięgnąć 2,4 mln par. W 1965 roku wyprodukowano ok. 8,7 mln par pończoch i 2,2 mln wyrobów dziewiarskich. Pięć lat później pończoch było jedynie 0,4 mln, a wyrobów dziewiarskich blisko 5,6 mln. Ponadto od 1959 roku w ofercie pojawiły się najpierw bielizna damska, a potem bluzki, kostiumy kąpielowe i swetry. Pozwoliły na to zmiany w parku maszynowym i zastosowanie nowszych rozwiązań technicznych w wykończalni i farbiarni. Częściowo zmodyfikowano istniejące maszyny pończosznicze, dokupiono też urządzenia dziewiarskie produkcji brytyjskiej. Zakłady im. Jurczaka były jednymi z pierwszych polskich przedsiębiorstw, które rozpoczęło eksport wyrobów dziewiarskich.
Zmiana asortymentu związana była z rozwojem mody i upodobań, które były na tyle znaczne, że pojawiły się kłopoty ze zbytem tradycyjnych pończoch. Stąd zaistniała konieczność tworzenia nowych wyrobów. Wdrożone modyfikacje zaowocowały również reorganizacją przedsiębiorstwa.
W 1971 roku na mocy zarządzenia Ministra Przemysłu Lekkiego zawiązano Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego „Iwona”. Składało się na nie kilka lokalizacji. Siedziba główna wraz z magazynem, biurami i dyrekcją zwana „Alfą” mieściła się przy ul. Sienkiewicza 63/65. „Beta” to Zakład „B” przy ul. Targowej 28, Zakład „D” – przy Gdańskiej 57, a „G” przy ul. Dąbrowskiego 37. Ponadto przy ul. Gdańskiej 79 znajdował się Zakład „H”, przy ul. Kopernika 53 Zakład „I”, a przy ul. Obrońców Stalingradu 122 (obecnie ul. Legionów) Zakład „K”. Ponadto przy ul. Łupkowej 1 znajdowała się baza transportowa wraz z magazynem. Pozostałe magazyny mieściły się przy Tuwima 98, Nawrot 10 oraz Zachodniej 82.
Również od 1971 roku rozpoczął się program inwestycyjny, który zakładał odejście od produkcji pończoch (zakończono ją w 1973 roku). Znacząco zmniejszono ilość maszyn kotonowych na rzecz importowanych maszyn saneczkowych. W ofercie „Iwony” pojawiły się swetry, zwiększono asortyment bluzek. W 1974 roku przekazano Zakład „E” przy ul. Wólczańskiej 187 Politechnice Łódzkiej, a dwa lata później zlikwidowano Zakład „C” z ul. Gdańskiej 47.
W 1977 roku „Iwona” zajęła pierwsze miejsce w krajowym współzawodnictwie międzyzakładowym branży dziewiarskiej, dzięki czemu otrzymała sztandar przechodni. Zdobyła również też szereg innych laurów, w tym Odznakę 1000-lecia Państwa Polskiego czy Honorową Odznakę Miasta Łodzi. W 1978 roku zatrudniano tam 3 tys. ludzi, w większości kobiet.
Zakład utrzymywał własną przychodnię przy ul. Targowej 30 (tam też znajdowała się poradnia dla całej branży dziewiarskiej, skupiająca lekarzy specjalistów). Pod jego patronatem funkcjonowała drużyna piłkarska – Klub Sportowy Włókniarz Łódź. W Bukowinie Tatrzańskiej istniał zakładowy ośrodek kolonijny i wczasowy, a od lat 70. utrzymywano własny ośrodek wypoczynkowy w Kamionie pod Wieluniem. Przy ul. Wólczańskiej 187 działał żłobek.
Wyroby „Iwony” eksportowano do ZSRR oraz Wielkiej Brytanii, Francji, Norwegii, Austrii. W latach 80. produkowano też swetry z przędzy wełnianej, dostarczanej przez ZPW im. 9 Maja. Eksportowano je z powodzeniem do Stanów Zjednoczonych. W latach 70. planowano wzniesienie wielkiej fabryki na Dąbrowie, przy ul. Wedmanowej (obecnie ul. Ossendowskiego), gdzie przeniesiono by całą produkcję, jednak koszty takiego przedsięwzięcia okazały się zbyt wysokie.
Po zmianach ustrojowych fabryki nie sprywatyzowano. W 1995 roku firma pozbyła się zabudowań przy ul. Targowej. Powoli wyprzedawano budynki. Zakład postawiono w stan likwidacji, który zakończono u progu XXI wieku. W 2004 roku przedsiębiorstwo państwowe Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego „Iwona” zostało wykreślone z Krajowego Rejestru Sądowego i rejestru przedsiębiorców.
Bibliografia:
Archiwum Państwowe w Łodzi, Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego „Iwona” w Łodzi
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, materiały podręczne Działu Historycznego, teczka „Iwona”
Dziennik Urzędowy Prezydium Rady Narodowej Miasta Łodzi, 1950
Wspomnienia pracowników
Na Klonowej żeśmy mieszkali w jednym pokoju, toaletę mieliśmy na dworzu, wodę żeśmy przynosili ze studni. A przeprowadziliśmy się do bloków. No to jak żeśmy weszli tam do bloków, 3 pokoje, to żeśmy się szukali. Żeśmy wszyscy w kuchni razem siedzieli (śmiech), bo dla nas to było ogromne. Kolosalna różnica to była, to fakt. Takie były warunki.
Maria Bienias
Na przykład ja miałam taki stolik i tu miałam te, te ściągacze i napychałam i koleżanka siedziała ze mną naprzeciwko. No i był kotoniarz, był nakładacz, który do mnie podchodził, zabierał te… Kotoniarz stał zaraz koło nas, składał te bluzki, także na przykład w tym gronie, to wszyscy o wszystkim wiedzieli. No bo jak się siedzi w pracy osiem godzin, trudno nie porozmawiać: „A co u ciebie?”. No to się kotoniarz przyszedł, porozmawiał co u niego, czy nakładacz. I tym sposobem tak przez osiem godzin się siedzi naprzeciwko, czy obok z drugim, bo to rozmawia się. No to na tej zasadzie. Ale tak to, żeby po pracy, to nie.
Maria Bienias
AZ: A jak się pracowało na nocnej zmianie to cały czas?
Tydzień. Od poniedziałku. Później się trzeba było przestawić, nie pamiętam, czy po nocce, ale na po obiedzie się szło, a z po obiedzie następny tydzień na rano, tak na przemian. Nie tam, że w jeden dzień, tylko cały tydzień na rano, cały tydzień na noc, cały tydzień po obiedzie. Mama, jak żeśmy jechali po nocce do domu, bo robiliśmy na jednej zmianie, no to spała w tramwaju. Też się nabiegała całą noc, to później spała, zanim dojechaliśmy do domu.
Maria Bienias
AZ: A od czego zależała płaca? Czy tylko od ilości przepracowanej, czy od stażu, od doświadczenia?
Nie, żadnego… Od ilości, od jakości materiału, bo to tak samo był brakarz i sprawdzał. I od ilości z reguły i od jakości. Wiadomo, że stawkę, już nie pamiętam jaka tam była stawka, ile płacili. To wiadomo, że jak ja byłam napychaczką, to miałam najmniej. Nakładacz miał trochę więcej, a kotoniarz jakąś tam stawkę. Kotoniarz jeszcze więcej, no bo on się znał na maszynie, on miał obsługiwać, a ja tylko siedziałam i… A nakładacz znowu musiał biegać, nakładać, przekładać. Tam miał ze trzy maszyny, to tak szybciutko to musiało być. Także po prostu od wykonywanej pracy było i od jakości i ilości płacili.
Maria Bienias