Zakłady Wyrobów Obiciowych „Vera”

Model 3D

Historia fabryki

Koncepcja wzniesienia nowoczesnej fabryki dzianin w Łodzi pojawiła się na początku lat 70. XX wieku, a prace budowlane rozpoczęto w 1973. Wybrano lokalizację poza centrum miasta, w miejscu, gdzie wcześniej stały zabudowania oddziału Zakładów Przemysłu Wełnianego im. Wiosny Ludów, które były w fatalnym stanie technicznym i wymagały wyburzenia. Fabryka rozpoczęła działalność we wrześniu 1976 roku. Załoga liczyła 1750 osób, głównie młodych – średnia wieku nie przekraczała 30 lat. Maszyny zakupiono za granicą: w Niemczech (zachodnich i wschodnich), Stanach Zjednoczonych i we Włoszech. Produkcja była sterowana komputerowo (sprzęt zakupiono w Szwecji). Na cykl produkcyjny składała się: dziewiarnia z przewijalnią i snowalnią, wykończalnia, farbiarnia, oddział konfekcyjny. Zorganizowano dwa nowoczesne laboratoria.

„Vera” powstała od razu wraz ze znaczną powierzchnią biurową, stołówką i zapleczem pozaprodukcyjnym. Obszerny hall miał służyć ekspozycji wyrobów, ambulatorium było aż za duże na taką załogę. Działał sklep spożywczy i przyzakładowa szkoła. Właściwie od początku istnienia zakładów najpierw nieśmiało, później coraz głośniej krytykowano ich zbyt duży rozmiar. O tym, że było w tym ziarno prawdy, może świadczyć fakt, że niedługo po otwarciu w jednej z sal konferencyjnych utworzono zakładowy klub sportowy.

Mimo krytycznych głosów „Vera” przyciągała młodych ludzi, którzy nie chcieli pracować w starych i zużytych fabrykach. Zakład przy Siewnej był też dużo bardziej bezpieczny. Wysokie standardy przyjęto zwłaszcza w farbiarni, gdzie kontakt ze szkodliwymi substancjami obniżono do minimum. Budynki fabryczne zaprojektowano nowocześnie i zgodnie z wymogami drugiej połowy XX wieku, choć wykończenie wnętrz w postaci parkietów i boazerii było prawdopodobnie zbyt bogate jak na budynek produkcyjny.

W 1977 roku zakład osiągnął pełną moc produkcyjną i wypuścił 6,5 mln metrów dzianiny, jednak dość szybko pojawiły się nieprzewidziane problemy. W przypadku „Very” uwidocznił się ciekawy defekt centralnego planowania – początkowo nowoczesne dzianiny obiciowe nie były zamawiane przez krajowy przemysł meblarski, z uwagi na brak przystosowania do jego obróbki, czego nie wzięto pod uwagę przy organizacji zakładu. Produkowano tam też bistor, który okrył się w PRL-u niesławą – moda na niego szybko minęła, a z myślą o jego wytwarzaniu uruchomiono kilka fabryk, częściowo również „Verę”. Ta próbowała sprzedawać go na ubrania, a później jako materiał obiciowy, wreszcie wyroby dekoracyjne.

Najtrudniejsze były pierwsze dwa lata działalności, kiedy nowoczesny zakład miał kłopoty ze zbytem swoich wyrobów. Początkowo problematyczne okazały się również kwestie jakości i wzornictwa, ale z czasem załoga doszła do wprawy. Sytuacja uległa poprawie również dzięki aktywnej akcji marketingowej, prowadzonej przez stosowny dział.

„Vera” próbowała też proponować gotowe aranżacje wnętrz mieszkań za pomocą dobranych kolorystycznie pokrowców na meble, zasłon i dekoracji. Było to działanie w tym czasie rzadko spotykane, ale i wymuszone ciągłymi kłopotami ze zbytem. Przyjęte hasło reklamowe „wszystko dla mieszkania” zyskało duży rozgłos. Głównymi wyrobami „Very” były dzianiny żakardowe oraz transferowe, które sprzedawano innym zakładom w wersji wykończonej. Na miejscu szyto w dziale konfekcyjnym m.in. pokrowce na meble, które okazały się hitem, co wpłynęło na przywrócenie tych sekcji, zlikwidowanych wcześniej w innych przedsiębiorstwach meblarskich.

Mimo początkowych kłopotów „Vera” była udanym pomysłem, choć o tyle nietypowym, że dyrekcja zakładu miała dużą samodzielność – inne przedsiębiorstwa były ściśle uzależnione od swojego Zjednoczenia Przemysłowego, podlegającego bezpośrednio odpowiedniemu ministerstwu. Oznaczało to, że fabryka na własną rękę musiała znajdować odbiorców i prowadzić akcje marketingowe, również za granicą. W zakładzie pracowało ok. 2 tys. ludzi, a w 1979 roku produkcja wyniosła ponad 9 mln metrów dzianin. Pracowano na trzy zmiany. Około 10% wyrobów eksportowano do ZSRR i Chińskiej Republiki Ludowej. Dużym nabywcą był przemysł meblarski na Śląsku. W 1980 roku wyprodukowano dzianiny odzieżowe w 60, a dekoracyjne w 80 wzorach.

Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że w 1981 roku przedsiębiorstwo miało kłopoty z importem surowca zagranicznego, a przed przestojem w produkcji uratowała je umowa z niejakim Mariuszem L., który zorganizował niezbędny towar. Człowiek ten skazany został później za oszustwa. W przypadku „Very” akurat zrealizował zamówienie, ale udało mu się naciągnąć wiele innych firm, podając się za przedstawiciela nieistniejącej szwedzkiej korporacji.

W 1985 roku terminowo spłacono kredyt zaciągnięty na budowę przedsiębiorstwa. Od razu wytypowano zakład do przeprowadzenia modernizacji w zakresie wymiany maszyn w dziewiarni i wykończalni. Planowano wdrożenie produkcji dzianin pluszowych. Program inwestycyjny powiódł się tylko częściowo. W połowie lat 80. produkcja przekroczyła 10 mln metrów dzianiny rocznie. Były to nie tylko wyroby obiciowe, ale też przeznaczone na damskie ubrania, zasłony czy nawet tapety. Z materiałów „Very” szyła m.in. „Wólczanka”.

W roku 1989 produkcja wyniosła 9 mln metrów dzianiny, jednak na przestrzeni kolejnych dwóch lat liczba ta zmalała o ponad połowę. Sytuacja firmy była dość specyficzna, bo w 70% produkowała na potrzeby firm meblarskich, a te wraz z upadkiem ruchu budowlanego przechodziły kryzys. W 1992 roku „Vera” stała się jednoosobową spółką Skarbu Państwa, a podjęte działania restrukturyzacyjne przyniosły pewne efekty. Część z 900-osobowej załogi została zwolniona, wyprzedano też część majątku, a niektóre powierzchnie wynajęto. Produkowano wtedy na potrzeby meblarstwa oraz motoryzacji. W 1993 roku zanotowano nawet zysk.

W 1994 roku wytworzono niecałe 3 mln metrów dzianin, z czego 90% sprzedano w kraju. Specyficzną okolicznością w funkcjonowaniu firmy był brak kapitału obrotowego, bowiem popyt na jej towary był duży. Działalność była blokowana przez olbrzymi dług wobec państwa, co przekreślało zdolność kredytową. W 1995 roku pracowało tam jeszcze 450 osób. Rok później „Verę” kupiła koreańska firma, która planowała dalszą produkcję tkanin dla motoryzacji, co jednak się nie udało. Ogłoszono upadłość. Na gruzach dawnego przedsiębiorstwa powstało kilka spółek. Zabudowania kupiła prywatna firma, która utworzyła tam wielki klub sportowy z krytymi kortami tenisowymi, siłownią i innymi atrakcjami.

Bibliografia:
Archiwum Państwowe w Łodzi, Komitet Zakładowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Zakładach Wyrobów Obiciowych „Vera” w Łodzi
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, materiały podręczne Działu Historycznego, teczka „Vera”
„Dziennik Łódzki” 1975–1989
„Odgłosy” 1976–1990
„Rzeczpospolita” 1992
„Wiadomości Włókno Odzież Skóra” 1995

Wspomnienia

Dotychczas nie udało nam się porozmawiać z nikim, kto pracował w tej fabryce. Jeśli jesteś byłą pracownicą/byłym pracownikiem tego zakładu i chcesz, aby znalazły się tutaj Twoje wspomnienia (lub jeśli znasz osobę, która chciałaby się nimi podzielić), skontaktuj się z nami telefonicznie lub mailowo:
Marta Madejska: 502-409-329, marta.madejska@topografie.pl

Galeria

4 Komentarze. Zostaw komentarz

  • Zdzisław SYska
    15 września, 2020 8:08 pm

    Dziewiarnia : Oddział maszyn okrągłych : szydełkarki f-my Textima( dekoracja ,zasłony,odzież) ,Orizo( podszewki i frotte odieżowe),Terrot ,Morat elektoniczne maszyny do produkcji pluszy
    Oddział maszyn płaskich (m.raszlowe – dzianiny meblowe ,m.żakardowe -dzianiny meblowe ,m.osnowowe -dzianiny welurowe samochodowe( FSM, FSO) i zasłonowe, maszyny z wrzuconym wątkiem -meblowe i przeciwcięciowe do wkładówdo ubrań drwali Przewijalnia : maszyny do tworzenia nawojów do farbowania i maszyny do przewijalnia po farbowaniu skręcalki przędzy fantazyjnej do maszyn z wrzucanym wątkiem. magazyn przędzy po przewinięciu i skręceniu Snowalnia i magazyn osnów , wybijalnia wzorów i układalnia łacuchów na maszyny płaskie osnowowe i raszlowe,wybijanie kart żakardowych , odlewnia ołowianek igieł. Biuro i Szkoła przyzakładowa dziewiarni

    Odpowiedz
  • Zdzisław SYska
    15 września, 2020 8:19 pm

    Dziewiarnia miała również brakarnię dzianin surowych ,przeglądarki oraz rozcinarkę pluszu płaskiego ale to pózniej , w magazynie osnów montaż osnów

    Odpowiedz
  • Moje wspomnienie to mrugający neon – chyba niebiesko-czerwony. W każdym razie litera V świeciła najpierw, a potem reszta napisu 🙂 w kolejnych latach neon przechodził metamorfozę aż zniknął (chyba?) bezpowrotnie.

    Odpowiedz
  • Tomasz GARNCZAREK
    22 listopada, 2021 7:17 pm

    W tej fabryce pracował mój śp. teść Zbigniew SPIKOWSKI i jego śp. brat Józef SPIKOWSKI szkoda że już ich nie ma mieli by co opowiadać…bardzo dziękuję za ten artykuł

    Odpowiedz

Leave a Reply to Tomasz GARNCZAREK Cancel reply

Menu